sobota, 4 maja 2013

Dwadzieścia osiem:

Gdy ksiądz się spytał czy ktoś się nie zgadza na ten ślub,przez chwilę chciałam powiedzieć że ja się nie zgadzam.Powstrzymał mnie Liam który chwycił mnie za rękę.Przez cały czas mnie za nią trzymał.Gdy msza dobiegła końca chciałam stamtąd jak najszybciej wyjść,a troszkę chciałam zostać bo podobało mi się to jak Liam trzymał mnie za rękę.Potem poszliśmy na imprezę.Było bardzo dużo osób (według mnie),chyba z 250.Z tych wszystkich osób znałam kilkanaście.Rodziny chłopaków,Demi,Justin'a i kilka osób ale tylko jak oglądałam coś w telewizji.Było nawet fajnie,moja mama przyszła ze swoim nowym chłopakiem i Jasmine dopiero na imprezę bo nie zdążyli do kościoła.Pozwoliłam nawet pocałować się Caroline w policzek.Oczywiście Hazz,Lou,Zayn,Niall,Jade,Jesy,Pezz,Leigh-Anne schlali się w trzy dupy i ja i Liam musieliśmy ich dotoczyć do domu.Jasmine chciała zostać jeszcze u mojej mamy.Ja znowu spałam z Liamem na kanapie,ale tym razem byliśmy tak mądrzy że ją  rozłożyliśmy.Rozmawialiśmy sobie o przyszłości,Liam powiedział że chciałby być z tą jedyną ale ona go nie zauważa.
-Co za idiotka.
Li przez cały czas mnie przytulał,bawił się moimi włosami.
-Jade to szczęściara.
-Zazdrościsz?
-I tak w większości jesteś mój.Na jej miejscu...
-No?
-Nie nic.
-Dokończ
-Byłabym zazdrosna.
-Czemu?
-Mówisz do mnie skarbie,kochanie,mówisz  że mnie kochasz,przytulasz mnie...
-Oj tam
-Dzieci..Znów zarywacie noc?...Mogę się dołączyć?
-Taa
Lou położył się koło nas.
-O czym rozmawiacie?
-O wszystkich.
-Aaa,to idę spać.
-Do siebie?
-Chcielibyście się...
-Tak chcielibyśmy.Byłbyś tak miły i poszedł do swojego łóżka bo i tak mamy tu mało miejsca.
-Chcecie się zamienić? Mam największe łóżko w tym domu.
-Nie,Louis nie chcielibyśmy,idź sobie...
-No ok.
Pocałował mnie w policzek i poszedł.Harry do mnie dzwonił.
-Kochanie gdzie jesteś?
-Eee..w salonie z Li
-To chodź do mnie.
-Liam zaraz przyjdę
Weszłam do góry,do naszego pokoju.
-Coś się stało?
-Bądź ze mną
-Ale na zawsze.
-Będe
-A gdybym cię poprosił o ręke to byś się zgodziła?
-Tak
-Wyjdziesz za mnie?
-Harry,jesteś pijany.
-Może i jestem ale chce żebyś była moja do końca
-Idź spać.
-No dobrze
Zeszłam do Liama,porozmawialiśmy jeszcze chwile i zasnęliśmy. Rano nie było Harry'ego a każdy kogo pytałam zmieniał temat.Dopiero po południu w kuchni znalazłam liścik:
"Kochanie!
Może to nie odpowiedni moment ale weź Jasmine,którąś z dziewczyn i przylećcie do mnie.
W kopercie są bilety,na lotnisku będzie ktoś na was czekał i zawiezie was do hotelu.
Kocham (i czekam),Hazza"

W ciągu 5 sekund byłam na górze,w pokoju Lou i mówiłam o wszystkim El.Kazałam jej się spakować i poleciałam do naszego pokoju.Po godzinie byłyśmy na lotnisku. Jas ciągle pytała gdzie tata,gdzie lecimy itp.W samolocie El i ja ciągle myślałyśmy o co może chodzić.Na lotnisku czekała na nas taksówka.W naszym pokoju znalazłam liścik: "O 20 bądź pod hotelem.Idzcie z El na zakupy,pozwiedzajcie miasto,w szafeczce nocnej jest karta kredytowa c: Całusy Harry :*"
El jak to przeczytała to zaczęła piszczeć.Poszłyśmy się rozejrzeć po mieście.Paryż to naprawdę piękne miasto!Niedaleko naszego hotelu było centrum handlowe.Kupiłyśmy mnóstwo ciuchów,byłyśmy na lodach i wróciłyśmy do hotelu.Już o 19.50 ubrana w to czekałam na Harry'ego pod hotelem.Był równo o 20.
-Pięknie wyglądasz.
-Dziękuje.
-Jakie piękne.Dziękuje.
Pocałowałam go.
-Przejdziemy się?
-Jasne-złapałam go za ramię które wcześniej nadstawił
Szliśmy w stronę wieży Eiffla.
-Gdzie idziemy?
-Niespodzianka.
-Oj Hazza,powiedz.
-Nie mogę.
-Proszę.
-Kochanie...
-No dobrze.
Po drodze rozmawialiśmy.Gdy już podeszliśmy pod wieżę Harry zawiązał mi oczy.Gdy jechaliśmy windą,mocno mnie przytulał.Wjechaliśmy na samą górę i dopiero po chwili Harry rozwiązał mi oczy.Dech mi zaparło.Był tam stolik dla dwojga i skrzypek.Widziałam to w wielu komediach romantycznych ale i tak dla mnie jest to wyjątkowe.Zjedliśmy razem kolację i to się stało.Harry uklęknął!
-Może byłem wczoraj pijany,ale doskonale pamiętam co powiedziałem i to co ty powiedziałaś.Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu.Chcę żebyś zawsze była moja tylko czy ty chcesz być moja?
-Twoja i tylko twoja!
-Kocham Cię
-Ja cię też.
Patrzeliśmy jeszcze chwilę na okolicę i wróciliśmy do hotelu.W naszym pokoju od razu popchnęłam go na łóżko.
-Em,co za zmiana.
-Nie podoba ci się?
-Podoba i to bardzo 
**Rano**
Wstawałam z łóżka bo chciałam się ubrać ale Harry chwycił mnie za rękę.
-Harry idę się ubrać i idę po Jasmine bo obiecałam jej dzień z mamą.
-Idę z wami
-No i El z nami idzie
-Ni pójdzie
-Czemu?
-Będzie zajęta Louisem
-Louisem?
-Przyleciał ze mną
-Zdradziłeś mnie!-zaczęłam się śmiać
- Nie
-Tak
-Emily Margaret Styles nie zdradziłem cię
-No dobrze.To ja idę po naszą córkę i idziemy na śniadanie.
Po śniadaniu poszliśmy do centrum handlowego.Kupiliśmy 'kilka' rzeczy dla nas i dla chłopaków.
-Mamo...
-Co?
-Czemu nie wzięliśmy wózka? Amelie nie lubi być u mnie na rękach.
-Kochanie do samolotu nie można wziąć wózka dla lalki.
-Amelie to nie jest lalka tylko dzidziuś.
-Dobrze,kupimy ci wózeczek dla dzidziusia.
-Harry,ona ma w domu wózek.
-Oj tam.To będzie  miała dwa.
Byliśmy w sklepie zabawkowym i kupiliśmy jeszcze kilka ciuchów.Potem poszliśmy do parku.Gdy wróciliśmy do hotelu Jas poszła do hotelowego placu zabaw.
-Gdzie Jas?
-No przecież poszła na plac zabaw.
-Możemy.....
-Co? Aaaa...Harry tobie tylko jedno chodzi po głowie.
-Jak mam taką seksowną żonę to o czym mam myśleć.
Zaczęliśmy się całować ale ktoś (czytaj:Niall) zadzwonił na skype.
-Hejo!
-Niall przerwaliśmy im.
-Nie Zayn nie przerwaliście.
-Właściwie....
-Harry siedź cicho.
-Nie uwierzysz.
-Co się stało.
-Dzwonili do mnie ze szpitala.
-Co?! Komuś coś się stało?!
-Uspokój się kochanie.
-Zadzwonili do mnie bo Kate jest w szpitalu.
-Co?! Czemu?!
-Próbowała się zabić.
-Co?!-byłam bliska płaczu
-Nie płacz nic jej się nie stało.
-Za chwilę wrócę.
Poszłam się przejść.Kate chciała się zabić!Muszę wracać.Po 5 minutach wróciłam do hotelu.
-Harry ja muszę wrócić.
-Co?
-Przepraszam ale to moja kuzynka.I ona chciała się zabić.
Nie wytrzymałam i rozpłakałam się.Byłam z Kate bardzo zżyta dopóki się nie pokłóciłyśmy.Harry mnie przytulił.
-Jak chcesz to możesz zostać.Z Jas albo sam.
-Nie wrócimy z tobą.Nie płacz już,wszystko będzie dobrze.
-A może zostaniecie? Wiem że ci się tu podoba.
-Emily,ja po prostu chcę spędzić z tobą trochę czasu.W Londynie porwą cię dziewczyny albo Li.Albo ja będę musiał gdzieś jechać.
-Harry przecież mamy przed sobą całe życie.
-Oczywiście.
Jeszcze tego dnia byłam w szpitalu z Liamem,Niallem i Jas.W końcu Kate się obudziła.
-Co wy tu robicie?
-Jak..
-Niall siedź cicho.
-Liam,Niall możecie na chwilę wyjść?
-Taa.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam.
-Ja też-Obie się rozpłakałyśmy i przytuliłyśmy.
-Czemu to zrobiłaś?
-Ja...ja po prostu nie miałam już siły.Byłam samotna.Zachowywałam się jak szmata,zdradziłam swojego chłopaka z twoim.Tęskniłam za tobą,Niallem,chłopakami...
-Oni też tęsknili.
-A Niall.
-Na początku tęskniła ale potem...
-Znalazł sobie kogoś?
-Tak...On jest z Dan.
Po policzku Kate spłynęłam łza.
-Dacie mi chwilę? Przyjdzie za 10 minut.
-Mogę do niej iść?
-Daj jej chwilę.
-Co się stało?
-Sama ci powie.
-Czemu płaczesz?-Liam mnie przytulił.
-A tak jakoś wyszło.
Po chwili weszliśmy.
-Kate!Czemu to zrobiłaś?
-Niall ja...
-Tak?
-Ja nie potrafię ci tego powiedzieć
-Wujku? Ciocia cię kocha.
-Zostawcie nas samych.
Po pół godziny Niall wyszedł z jej sali.
-To chyba jakiś żart.
W sali była cała zapłakana Kate.
-Ja tylko powiedziałam mu prawdę.Że go kocham ale on... po prostu wyszedł.I się nie dziwię.Kto by mógł kochać taką osobę jak ja.
-Kate nie mów tak!Dobrze wiesz że to nieprawda.
-Liam,dobrze wiesz że mam rację!
-Nie masz,rozumiesz? Nigdy tak nie mów!Nikt tak nie myśli!
-Ja Cię kocham ciociu.
-Ja cię też aniołku.
-Kate jak tu jutro przyjadę to masz być spakowana i uśmiechnięta.
-Postaram się.
Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu.
-Niall!Jesteś normalny?!
-Liam,o co ci chodzi?
-O co mi chodzi?!Ty dobrze wiesz o co mi chodzi!
-Nie zrobiłem nic złego!-wszyscy wyglądali na zdziwionych
-Nie zrobiłeś nic złego?!Czy ty naprawdę jesteś taki głupi?!
-Po prostu powiedziałem jej prawdę!Mam Dan ona mi nie jest potrzebna.
-Będziesz miał z nią dziecko!A tak w ogóle to nie mogłeś jej tej prawdy powiedzieć inaczej?!Ona chciała się zabić,a ty jeszcze bardziej ją zdołowałeś!
-A to moja wina że chciała się zabić?!
-PO CZĘŚCI TAK!A teraz ona myśli że jest potworem!Tak nam powiedziała!Jak wychodziliśmy wzięła z 5 tabletek na uspokojenie!-Niall zrobił zdziwioną minę-Zdziwiony?!
-Liam,chodź.
Pociągłam go do jego pokoju.
-Uspokój się.
-Przepraszam.
Przytuliłam go.
-Ja wiem co Kate zrobiła ale żeby tak po prostu wyjść?I jak jeszcze teraz powiedział że ona już mu nie jest potrzebna!Jak on może coś takiego robić?
-Nie wiem,Liam,nie wiem.Wiem tylko że dla żadnego z nich to nie będzie dobre.
-To też wiem.
-Ale już na niego nie krzycz.
-Postaram się.A tak w ogóle to gdzie Jas?
-Siedzi w ogrodzie.
-Aaa
-A tak w ogóle to nie pochwaliłam ci się.
Pokazałam mu pierścionek.
-To cudownie!-Przytulił mnie
-Cieszę się że się cieszysz ale teraz muszę iść.
-Czemu?
-Jestem umówiona.
-Z kim to?-uśmiechnął się.
-Nie ważne.
-No powiedz.
-Z kilkoma directionerkami.
-Aaa..
-No co? Te dziewczyny są naprawdę fajne.
-Wiem,bo nasze-uśmiechnął się