sobota, 8 grudnia 2012

Dwudziesty: Prezenty..

Louis szepnął Elce coś na ucho.
-Emily chodź już nie ma Ann.
-Czekaj,czekaj co to było?
-Nie nic.
-No powiedzcie.
-Kiedyś..
-No dobra.
Poszliśmy do domu.W domu był tylko Liam , Niall i Ed.
-Louis,Ann powiedziała że jeśli się do niej nie odezwiesz to z wami koniec.
-Myślę że potrzebujemy czasu-Louis usiadł spokojnie na łóżko.W sumie ja też bym się nie przejmowała.Ciągle myślałam o Harrym.Nie było mnie 4 dni mówił że tęskni,ja to już nie wspomnę jak tęskniłam,a go nawet nie ma w domu.
-Emily,rozchmurz się.Właśnie postawiłaś na swoim.
-Tak,doprowadzając do końca związku.
-Nie końca.Próby czasu.Jeżeli się uda to będziemy razem.Z El udało się kilka razy.
-No dobra.Nie wiesz co z Harrym?
-Nie wiem a co?
-Dawno go nie widziałam.Troche sie martwie.
-Masz mnie-Louis przytulił mnie
-Idź do El.
-Mogę?
-Nie.Hahahahahaha
Dostałam esemesa od Harrego:
"Kochanie zejdź na dół"
Szybko zbiegłam.Byłam prze szczęśliwa.Jednak zamiast Harrego był tam Josh.
-Jeżeli do mnie nie wrócisz zrobię coś twojemu chłopakowi.
Powiedział to z taką przerażającą miną.Ja spojrzałam na niego trochę ze strachiem,tak  pytająco.
-Nie no żartuje.Mam dziewczynę.A Harry zgubił telefon.
-Skąd wiesz że to jego?
-Po pierwsze.Dzwoniłaś kilka razy.Znam twój numer.Po drugie w kontaktach jest: Louis,Niall,Liam,Josh,Kotek itd.Więc przyszłem go oddać.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Poszłam do góry.Usiadłam koło Louisa.
-Kto to był?
-Josh.
Chłopacy na samo imię 'Josh' zacisnęli ręce w pięści i się zdenerwowali ponieważ przez początek mojej znajomości z chłopakami Josh wyzywał mnie,nękał itp.
-Co chciał?
-Harry zgubił telefon, a on go oddał.
-Aha.
Po godzinie martwienia sie nie wytrzymałam i zadzwoniłam do Zayna.
-Gdzie jesteście?!
-Ty i Perrie przyjedzcie do 'naszej restauracji' za godzine.
-No...dobra
-Ale obiecaj mi coś.
-Co?
-Że nie przyjedziecie wcześniej.
-No dobra.
Powiedziałam o tym Perrie.Ubrałyśmy się bosko,ja ubrałam to a Perrie to. Jeszcze się pomalowałyśmy i pojechałyśmy do restauracji.Byłyśmy strasznie podekscytowane.
-To tutaj.
Perrie chwyciła mnie za ręke i weszłyśmy.Harry podbiegł do mnie i mnie pocałował.
-Kochanie mam coś twojego.-ja
-Oprócz serca?
-Mam twoją miłość no i telefon gapo.
-Dziękuje.
Zaczeliśmy się całować.

******Po godzinie******

-A tak w ogóle to po co się tu spotkałyśmy?
Zayn spojrzał tylko na Harrego a ten kiwnął głową.Zayn klęknął przed Perrie i wyciągnął pierścionek.
-Kochanie jesteś moim światem.Kocham tylko ciebie i chciałbym żebyś była moja do końca.Mam tylko jedno pytanie czy ty zechcesz być ze mną do końca?
-Tak.
Zayn pocałował Perrie i jej mokre policzki.
-Czemu płaczesz?
-Bo to jest najpiękniejsza chwila mojego życia.
Samej zachciało mi się płakać więc tuliłam się w Hazze. On mnie pocałował.
-Obiecuje że za niedługo ty też będziesz miała taki pierścionek.I będziesz tylko moja.
-Zaraz wrócimy.
Perrie pociągła mnie do łazienki.Gdy już w niej byłyśmy przytuliłyśmy się i oby dwie rozpłakały.
-Jestem taka szczęsliwa.
-Ja też.
To musiało dziwnie wyglądać.Dwie dziewczyny siedzące na środku łazienki i płaczące.
Po 10 minutach ogarnęłyśmy się i wróciłyśmy do chłopaków.
-Nic się nie stało?
-Nie
-To zabieram Cię w pewne miejsce.
-Gdzie chcesz iść?
-Z Toba wszędzie.
-Hazzuś ja się pytam gdzie chcesz iść w tym momencie.
-To jeszcze nie wiem.
Wyszliśmy z restauracji,Harry kupił mi bukiet róż.Potem poszliśmy do parku.Na placu zabaw było pełno dzieci.Jedną dziewczynką nikt się nie zajmował.Ona przychodziła do mnie i mówiła 'mamo'.Miała gdzieś 4 latka.Po 15 minutach Harry wziął ja na ręce i pytaliśmy się wszystkich w parku czy zna osobę która się nią opiekuje itp.Nie znaleźliśmy takiej osoby więc poszliśmy na komisariat.
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Tak?
-Co się z nią teraz stanie?
-Trafi do domu dziecka.
-A czy my moglibyśmy sie nia zająć?
-Jeżeli pani Styles się zgodzi to tak.
Uśmiechnęłam się gdy usłyszałam 'pani Styles' a Harry puścił mi oczko.
-Dziękujemy.
Wyszliśmy z komisariatu i poszliśmy do sklepu z rzeczami dla dzieci.Kupiliśmy kilka zabawek,trochę ubranek i zamówliśmy siedzonko do samochodu oraz łóżko.
-To jak ją nazwiemy?
-Może Jasmine?
-Chciałem Darcy ale Jasmine to też piękne imię.
-Obiecuje że nasza następna córka będzie nazywała się Darcy.
-Teraz jesteśmy pełną rodziną.
Harry przytulił mnie i Jasmine.Mała zasnęła,była strasznie zmęczona.Pod domem spotkaliśmy Zayna i Perrie.
-Powiemy im razem?
-Jasne.
Weszliśmy do domu.
-Mamy dla was dwie niespodzianki.
-Jakie?
-Ja i Perrie jesteśmy zaręczeni.
Chłopacy zaczeli się cieszyć no i przy okazji krzyczeć.
-Cicho bo ja obudzicie!-Harry
-Kto to?
Opowiedziałam im całą historię.
-No i będzie z nami mieszkać.
-Super!!




3 komentarze:

  1. Cudo! :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste <3 Kiedy next ? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej :) Nie miałam teraz neta :/

      Usuń