czwartek, 1 listopada 2012

Drugi:Mój idealny dzień...

Wstałam o 08:08.Jak miło.Myśli o mnie ktoś na….H..Harry.Nie możliwe jestem za bardzo przesądna.Od razu zadzwoniłam do Kate.
-Obudziłam cię?
-No tak troszkę.
-Sorry ale mam dobrą nowinę..
-Jaką?
-Że jedziesz dzisiaj ze mną.
-Ale ja się umówiłam z Niallem.
-On tam będzie.
-To o której mam być?
-O 13 u mnie musisz pomóc mi się jakoś ładnie ubrać.I ani słowa Ann
-W końcu.-powiedziała zadowolona i się rozłączyła
Zadzwoniłam też do Ann:
-Halo?
-Ann to ty?
-Tak czego chcesz tak wcześnie?
-Przyjedziesz dzisiaj do nas?
-Tak.
-To bądź o 13 u mnie.Ubierz się jakoś ładnie.
-A może na codzień się tak nie ubieram?
-Oj,tam tylko nie przesadź z makijażem.Masz wyglądać ładnie a nie jak plastik
-Spoko
Zeszłam na dół.Tata robił jajecznicę a mama czytała gazetę.Tak jest codziennie.Tylko tata nie robi ciągle tego samego na śniadanie.
-Dzień dobry wam.
-Cześć kochanie,Co taka zadowolona?
-Normalna
-Niech ci będzie.Jak było wczoraj na koncercie?
-Nie najgorzej.Cieszę się że tam poszłam.
-To dobrze
-Aaa..i jeszcze jedno o 13 przyjadą Kate i Ann
-Kasia i Ania?
-No tak.Po prostu zmieniłyśmy swoje imiona na bardziej „angielskie”
-Dobrze a po co przyjadą?
-Wychodzimy do znajomych
-Szybko się tu odnalałyście
-Wiem
Zjadłam śniadanie i poszłam pod prysznic.O 13 (pierwszy raz punktualnie) przyszła Kate i Ann.
-No to gdzie idziemy?-spytała Ann
-Niespodzianka
-Kate powiesz mi?
-Nie mogę ale ci się na pewno spodoba
-Ok a jak było na koncercie?
-Super
-Żałuję że nie mogłam iść
-Jeszcze pójdziemy na ich koncert
 -Zobaczymy
Kate zaczęła mnie ubierać.Ubrałam to: 

Tylko że bez kujonek,zamiast krótkich spodenek miałam nowe rurki i miałam inne buty.Dostałam esemesa:
Jestem już na dole.
Odpisałam mu:
Zaraz zejdziemy.
Włosy zostawiłam rozpuszczone.
-Ann obiecaj mi coś
-Co?
-Że jak kogoś zobaczysz to nie będziesz piszczeć.
-Zależy kto to.
-Masz nie piszczeć bo cię nie polubi.
-Dobra.
-Tato wychodzimy nie wiem kiedy wrócę.
Harry opierał się o swój samochód.
-Jesteśmy!
-Cześć-Harry przytulił mnie,dziewczyny też.
-To jest moja siostra Ann
-Cześć
-A moją kuzynkę chyba pamiętasz Kate.
-Tak najlepiej zapamiętał ją Niall – Harry uśmiechnął się-Mówił o tobie cały wieczór.
Kate uśmiechnęła się zawstydzona.
-Komu w drogę temu czas,Jedziemy
Ja usiadłam na miejscu koło kierowcy,a dziewczyny z tyłu.Jechaliśmy 20 minut.
-Jesteśmy-powiedział Harry i zaparkował
Na twarzy Ann cały czas malował się uśmiech.Weszliśmy do ich domu.
-O jesteście-powiedział Niall i podszedł do nas.Przytulił mnie i Ann a Kate dał buziaka w policzek.
-Wejdzcie-powiedział Harry
-Harry gdzie ty byłeś?! Martwiłem się o Ciebie!-krzyknął zdenerwowany oraz wyraźnie rozbawiony Louis-Ooo jak masz jeździć po takie ładne dziewczyny to możesz jeździć codziennie-Louis uśmiechnął się do nas
-Mówiłem że Polki są śliczne.
-Ty mówiłeś?To ja mówiłem
-Lou ty zawsze jak mam rację mówisz że to ty tak mówiłeś
-Oj siedź cicho
-Dobra nie odezwę się do Ciebie!-Chłopacy zachowywali się jak duże dzieci
-Przepraszam Harry
-Dobra,Chodźcie usiąść bo na pewno was już nogi bolą.
-Chcecie coś do picia?-spytał Liam
-Nie dzięki-odpowiedziałyśmy chórem
-I tak wam zrobię-
-To opowiedzcie coś o sobie-zachęcił nas Zayn-Może pierwsza będzie Emily
-A co chcecie wiedzieć?
-Czekaj,coś o czym nie mówiłaś Harremu.Bo on nam powiedział wszystko.Mówił o Tobie cały wieczór.
-Zayn zamknij się i nie kłam-Powiedział zawstydzony Harry
-Ja i kłamanie? To nie w moim stylu.
-Właśnie kłamiesz.Dopiero co je poznałeś a już wiedzą że jesteś kłamcą.
-Ja nie kłamię.Jak o Tobie mówił to oczy mu się świeciły.-Właśnie dostał poduszką w głowę-Zabiję cię
Zayn zaczął gonić Harrego a ten uciekał po całym domu.Nagrywałam to bo nie mogłam nie pokazać tego mamie i cioci,oraz mojej najlepszej kumpeli.Po 15 minutach z powrotem usiadli.Z kuchni wyszedł Liam
-Oni tak zawsze?-Spytałam go
-Ja się już do tego przyzwyczaiłem.
-Ja bym nie wytrzymała.
-Ja z nimi muszę wytrzymywać.
-Stało się coś?-spytałam ponieważ Liam miał smutną minę
-Nie co się miało stać?
-Mnie nie okłamiesz,to dlatego że Danielle z tobą zerwała?
-To ja zerwałem z nią.Zdradziła mnie.
-Ale ty ja nadal kochasz,prawda? Wiem coś o tym.
-O czym rozmawiacie?-spytał wesoły Harry
-O niczym ważnym.
-A tak wogóle to gdzie jest Niall,Kate Louis i Ann?
-Nie wiem ale się domyślam.
-Aaa..ale nie przeszkadzajmy im.
-Ej ja jade z Liamem na zakupy
-A jedzcie
Zostałam sam na sam z Harrym.Jednocześnie cieszyłam się i bałam.Nie wiem czemu.
-Podoba ci się tu?
-Tak
-Chodź do ogrodu
-Dobra
Gdy leżelismy na hamaku zaczął padać deszcz.Przypomniało mi się jak całowałam z Johnem w deszczu.Miałam smutną minę.
-Stało się coś?
-Nie po prostu przypomniał mi się mój były
-Opowiesz mi o nim?
-Może.Jak narazie nie mam ochoty o nim myśleć.
Wróciliśmy do domu a Harry zaprowadził mnie do swojego pokoju.Dał mi swoją bluzę,a ja się w nią przebrałam.Usiadłam na łóżku a Harry koło mnie.
-Wyglądasz ślicznie
-Dziękuje
Nagle Harry zaczął się do mnie przybliżać ale do pokoju wszedł Louis.Odskoczyliśmy od siebie
-Przepraszam że  przeszkadzam ale aa..dobra nie ważne-powiedział Lou i wyszedł
Była już 19.
-Harry muszę wracać
-Czemu tak szybko?
-Muszę posprzątać w domu
-A podobało ci się?
-Bardzo
Szliśmy do mojego domu pieszo.Rozmawialiśmy o swoich planach na przyszłość.
-Co zamierzasz?-spytałam Harrego
-Znaleźć odpowiednią dziewczynę,założyć rodzinę.Ale to później.Narazie jestem za młody na dzieci.A ty co planujesz?
-To samo
-Planujesz znaleźć dziewczynę?-Harry uśmiechnął się zalotnie
-Nie no chyba że żaden chłopak mnie nie zechcę-uśmiechnełam się
-A to jest nie możliwe.
-Możliwe.
-Nie
-Tak
Zaczęliśmy się przekomarzać.Po pół godziny byliśmy pod moim domem.
-Jak ty teraz wrócisz?
-Zadzwonię po któregoś z chłopaków
-A możę cię podwieźć? Pożyczę od Taty samochód
-Nie nie trzeba
-To pa-przytuliłam Go.Nie chciałam się z nim żegnać.Wszystko musi się kiedyś skończyć.
****Z perspektywy Harrego****
Emily działa na mnie jak napój energetyzujący.Żadna dziewczyna tak na mnie nie działała.Kocham ją.Ale dziewczyna taka jak ona nigdy nie poleciała by na zwykłego Harrego Stylesa.Wracałem na piechotę.W domu poszłem prost do swojego pokoju.Wydrukowałem nasze zdjęcie z koncertu.Ja i Ona,My.Chciałbym żeby to „My” nie oznaczało razem na zdjęciu tylko „My” czyli para.Ale mogę tylko pomarzyć.Wstawiłem to zdjęcie w ramkę i patrzałem na nie cały wieczór.
***Perspektywa Emily****
Rano czekały na mnie dwie niespodzianki.Jedna miła,druga nie.
-Emily,dzięki że mnie wczoraj zostawiłaś-powiedziała Ann
-Przepraszam.
-Nie na serio dzięki bo Louis okazał się super miły i pocałował mnie.
-Kitujesz.
-Nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz