czwartek, 1 listopada 2012

Siódmy:Co ważniejsze?

Po 5 minutach (biegłam) byłam na miejscu które pokazał mi Harry.
-Hej kochanie.
-Hej Harry.Po co chciałeś się spotkać?
-Chciałem cię przeprosić.
Harry wyjął zza pleców wielki bukiet róż.
-Ale za co ty mnie przepraszasz?
-Za to w klubie.
-Ale przecież byłeś pijany.
-No tak ale to ja ją całowałem a nie ona mnie.No i spotkałem się z nią dzisiaj.
-Co?!
-Tylko po to żeby dała mi spokój.
-Aha.
Harry podał mi bukiet róż.Była tam karteczka z napisem „Na zawsze Twój”
Kojarzyłam ten napis…aha to przecież był ten sam który dostałam po poznaniu Hazzy.Czy tamten również był od niego?Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
-Tak.
Odpowiedział na moje nieme pytanie uśmiechając się.
-Na zawsze twoja.Dziękuje jest piękny.
-Jak ty.
-Ja nie jestem piękna.Ja nawet ładna nie jestem.
-Jesteś.
-Nie.
-Tak.
-Nie mam siły się z tobą kłócić.Zimno mi.
Harry pocałował mnie.I poszliśmy do domu.
******W domu******
-No w końcu jesteś.
-O mąż na mnie czekał z obiadem.
-A żebyś wiedziała,czekałem bo zrobiłem coś co lubisz.
-Co?
-Pomidorową.-Uśmiechnął się do mnie
-Musiałeś się ciężko napracować ponieważ tam trzeba dużo łyżką robić.
-Nieprawda widelcem też można.
-Widelcem?!
-Tak.
-Dobra nieważne.Zjem później.Teraz idę porozmawiać na Skype z moją przyjaciółką.
-Idę z tobą.
-My też.-Zawołali chórem chłopcy.
-Teraz to umiecie być zgodni a jak ktoś ma sprzątać to wiecznie się kłócicie.
-Mówiłem że to dzieci dżungli-stwierdził Liam.
I tak poszliśmy w ósemkę do góry.Rozumiem że Kate i Ann poszły bo to też ich koleżanka,ale chłopacy?Po co oni?Usiedli po bokach tak że Julia ich nie widziała.
-Hej Emilia!
-Hej Julia!
Rozmawiałyśmy po Polsku.
-Julia!
-Ania i Kasia!
-Jak ja was dawno nie widziałam!
-My Cię też.
-Wesołych Świąt.
-Nawzajem.
-Emilia opowiadaj co tam u ciebie?Spotkałaś kogoś sławnego?Gdzie i z kim mieszkasz?Masz chłopaka?
-U mnie nic nowego.Nie spotkałam nikogo sławnego.-Niall odchrząknął-Mieszkam w Londynie z pięcioma dziećmi dżungli.A i mam chłopaka takiego lokowanego debila.
-To było obraźliwe-powiedział Harry po angielsku.
-Oj,przepraszam.
-Wiesz że tak się mnie nie przeprasza.
-Kto to?
-Mój chłopak.Chodź tu kochanie.
-Wiesz że Liam Payne mnie zaobserwował….
Julia nie dokończyła bo podszedł Hazza.Ja objęłam go w talii.
-To jest twój chłopak?!
-Niestety.
-Niestety?!
-A czy ten sam Liam Cię zaobserwował?
Kazałam Liamowi podejść do nas.
-Hello!
Julia dostała zawiasu.Nie wiedziała co ma powiedzieć.Liam uśmiechnął się do niej i podszedł do mnie.
-Spadaj Liam Emily jest moja.-Wyszczerzył się do niego Hazza
-Głupku ja chcę jej coś na ucho powiedzieć.
Hazza przytulił mnie mocniej ale pozwolił Liamowi podejść.
-Julia jest śliczna.Przyjedzie kiedyś do ciebie?
-Nie wiem ale już ja próbowałam namawiać.Może się uda.
Za ten czas Julia rozmawiała z Ann.
-Ale z niego ciacho.Lepiej niż w gazecie.
-Z Liama?No coś ty Louis jest przystojniejszy ale jest mój.
Liam zrozumiał o czym rozmawiały i uśmiechnął się.
-Liam?Zawias?
-Tak.
-Czego się tak szczerzysz?
-Z tego o czym rozmawiacie.
-Aha.
Julka zaczerwieniła się
*****Godzinę później*****
-My musimy iść Paul zwołał naradę.
-Dobrze pa!
-Pa!
****Oczami Hazzy***

Po 30 minutach byliśmy w studiu.Znaleźliśmy tam wkurzonego Paula.
-To po co to zebranie?
-Siadajcie.
Paul włączył jakąś stronkę na której było zdjęcie jak całowałem się z Emily.
-Co w tym takiego złego?-Chciałem zadać to samo pytanie ale Liam mnie uprzedził.
-Co w tym takiego złego?!Harry masz dziewczynę?!
-Tak.
-To ją rzuć.
-No chyba nie.
-To się nie przyznawaj do tego.
-Niby czemu?
-Bo jesteś największym ciec hem tego zespołu.
Chłopacy posłali mu wrogie spojrzenia.
-Według fanek.Musisz być zawsze wolny.
-A jak ja nie chcę?
-To muszę cię wyrzucić z zespołu.
-I tak Emily jest ważniejsza.
Wkurzony wyszłem.Po pół godziny byłem w domu.
*****Oczami Emily*****

-Nie możesz odejść z One Direction.
-Ale ty jesteś ważniejsza.
-Ale twoja kariera…Nie możesz tego zaprzepaścić.
-To moje życie i to ja będę o nim decydował.
-Ale twoje fanki…To przeze mnie odejdziesz.
Szczerze? Trochę się bałam.Widziałam w internecie co robiły zazdrosne fanki z dziewczyna swojego idola.
-No i co?
-Może Paul ma rację…Nie afiszujmy się tak tą miłością.
-Nigdy bym tak nie postąpił.Jeżeli Paul wyrzuci mnie z zespoły to fanki go znienawidzą.Ciebie to nie spotka.
-Ale ta kariera…To spełnienie twoich marzenie.
-Ona jest na drugim miejscu.Na pierwszym miejscu jest prawdziwa miłość.Czyli ty!
-Ale…
-Bez ale.Jeżeli poprosiłbym Cię żebyś została panią Styles to nosiłabyś obrączkę tylko w domu? Wzięlibyśmy ślub też w domu?
-No nie ale….
-Już bez ale.Kocham Cię.
-Ja cie też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz