czwartek, 1 listopada 2012

Piąty:Powody do świętowania.

*******Wigilia*****

Gdy zeszłam na dół zobaczyłam Nialla jedzącego pomarańcze.
-Niall te pomarańcze miały być do ozdoby!
-Przepraszam mamo!!!
-Dobra nic się nie stało.
Liam,Zayn,Harry i Lou ubierali choinkę.Trochę męczyli się z lampkami.W kuchni Perrie,Ann i Kate gotowały to znaczy Kate i Ann pokazywały Perrie co ma robić bo ona zbytni nie lubi gotować a tym bardziej niektórych polskich dań.Te święta miały być wyjątkowe.
-Siema Emily!-Uśmiechnął się do mnie Lou
-Cześć wszystkiego najlepszego!Ładnej dziewczyny..
-Mam
-Fajnych przyjaciół....
-Mam.
-Zdrowia....
-To byś mogła życzyć Liamowi.
-No to wszystkiego co zapragniesz.
-Łącznie z ładną przyjaciółką?
-Tak.
-Aaa zapomniałem już taka mam.
-Tak?A kto to?
-Spójrz-Lou zaprowadził mnie pod lustro-Widzisz tą laskę tam?-Spytał i wskazał na moje odbicie-To ona.-Louis przytulił mnie i pocałował w policzek.
-Dziękuje.
-Chcesz wiedzieć o czym marzy Harry?
-Tak.
-O tobie.
-Ty kłamczuchu.
-Nie ja mówię serio.Gdy cie nie mam nie wie co ze sobą zrobić,dlatego nie odstępuje cię na krok.Gdy cie nie ma a rozmawia z nami to cały czas mówi że cię kocha ale ty nigdy nie polecisz na niego.Jak mi nie wierzysz to oni mogą to potwierdzić.Liam chodź tu na chwilę.
-No co chcesz?
-Prawda że Hazza cały czas mówi że kocha Emily?
-Tak to prawda.Ten wierszyk na Tt był o tobie.Zayn,Niall,Perrie chodźcie tu na chwilkę.
-No co chcesz bo ja się uczę gotować?
-Prawda że Harry kocha Emily?
-Juz mi o tym nie gadaj, hazza cały czas o tobie mówi.Że cię kocha,jaka ty jesteś śliczna i w ogóle.
-Dobra idźcie.Teraz mi wierzysz?
-Trochę.Dopóki Harry mi tego nie powie nie uwierzę do końca.
-Zobaczysz jeszcze powie.
-Poczekam zobaczę.
Po kolacji przyszedł czas na prezenty.Dałam każdemu prezent i przyszedł czas na Hazze.
-Emily mam coś dla ciebie.
-Tak się składa że ja dla ciebie też.
Dostałam od niego naszyjnik z literką H.Ja akurat chciałam mu dać z literka E.
-Śliczny.
-Twój też,teraz należysz do mnie-uśmiechnęłam się do niego.
-Wiesz muszę ci coś powiedzieć.
-To ja powiem pierwsza.Tylko mi nie przerywaj bo to bardzo ważne.
-Dobra.
-Louis i cała reszta powiedzieli mi dziś coś co może nie jest prawdą ale ja bardzo bym chciała żeby tak było.Odkąd cię zobaczyłam na koncercie zakochałam się w tobie.Nie myślałam o nikim innym jak o tobie.Teraz z tobą mieszkam,wiem jaki jesteś naprawdę.Jesteś po prostu cudowny,śliczny i mądry.Kocham Cię,i o niczym innym nie marzę jak o tym żebyś odwzajemnił moje uczucie.Może ja dla ciebie nic nie znaczę ale ty dla mnie znaczysz bardzo wiele.Wiem że masz kogo innego…-
Nie dokończyłam ponieważ Harry mnie pocałował.
-Emily ja o niczym innym nie marzyłem jak o tym żebyś pokochała mnie.To chyba świąteczny cud.
-Czyli ty też mnie kochasz?
-Tak odkąd cię zobaczyłem.
Harry znowu mnie pocałował.
-Brawo!!!-wszyscy zaczęli nam bić brawo
-Widzisz Emily ja zawszę mówię prawdę.
-Następnym razem ci uwierzę.
-No mam taką nadzieję.A teraz idziemy uczcić moje urodziny.
-Poczekajcie tylko się przebierzemy.-Krzyknęłam ja i Ann
Po chwili ja i Ann byłyśmy ubrane. Ja w to:

 A Ann w to:
-Wyglądasz przecudnie-Harry sprawił mi komplement.
-Dziękuje.Ty też wyglądasz niczego sobie.
-Dziękuje.-Harry pocałował mnie
-Jak ja Cię Kocham.
-Mocno?
-Tak,jesteś jak narkotyk.
-Od narkotyku idzie się uwolnić.Ty jesteś moim powietrzem,Całym światem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz